W lipcu bieżącego roku 101-letnia
Olivia de Havilland - ostatnia żyjąca osoba sportretowana w serialu
"Konflikt: Bette i Joan" - pozwała twórców produkcji o zniesławienie. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że dojdzie do procesu. Sędzia Sądu Najwyższego Holly Kendig zapowiedziała, że proces potrwa od pięciu do siedmiu dni i rozpocznie się 27 listopada.
De Havilland, wielka hollywoodzka gwiazda, dwukrotna laureatka Oscara – grana w serialu przez
Catherine Zetę-Jones – twierdzi, że wywiad stawiający ją w niekorzystnym świetle i rozpoczynający
"Konflikt" nigdy nie miał miejsca w rzeczywistości.
De Havilland nie podoba się, że jej serialowa bohaterka została przedstawiona jako hipokrytka, która rozsiewa plotki. Aktorkę uraziło także to, że w jednej ze scen jej bohaterka nazywa swoją siostrę "bitch", czego – jak twierdzi – nigdy by nie zrobiła, ponieważ zawsze słynęła z wysokiej kultury osobistej.
Showrunner
Ryan Murphy potwierdził, że rzeczywiście nigdy nie kontaktował się z
de Havilland w sprawie ustalenia faktów. Jego zdaniem wypytywanie aktorki o to, czy coś miało miejsce czy nie, mogłoby zostać odebrane jako obraźliwe. Nie chciał też jej przeszkadzać w jej wolnym czasie.
Dla przypomnienia:
"Konflikt: Bette i Joan" to ośmioodcinkowy serial opowiadający o legendarnym konflikcie między
Bette Davis (
Susan Sarandon) i
Joan Crawford (
Jessica Lange), gwiazdami złotej ery Hollywood, które w późnym etapie swojej kariery zagrały wspólnie w filmie
"Co się zdarzyło Baby Jane?".