Ten film jest artystyczny, zmysłowy, tajemniczy i bardzo współczesny a do tego trudny. Jeżeli patrzymy tylko powierzchownie, to faktycznie można dać ponieść się wrażeniu, że jest to jakaś nieudolna próba naśladowania Parasite o nierównościach społecznych i zmanierowanej klasie średniej, ale ja uważam, że oferuje on wiele więcej.
Już sam tytuł daje nam trop jak rozumieć film. Śniegu już nigdy nie będzie - to myśl, którą na różny sposób odczuwa wielu ludzi w dzisiejszych czasach. Coś się kończy w świecie, który znamy. Czy jest to globalne ocieplenie klimatu, rewolucja technologiczna, gwałtowne zmiany społeczno-kulturowe, dawny świat już nie wróci. Bohaterowie filmu to przerysowani przedstawiciele różnych współczesnych postaw, zafiksowani na punkcie tzw. "problemów pierwszego świata", którzy mimo wzajemnej niechęci i wielu różnic światopoglądowych wszyscy potrzebują tego samego: superbohatera, który pochodzi z dawnego świata (ze wschodu, który jeszcze nie jest tym wszystkim zepsuty). Wszyscy mieszkańcy strzeżonego osiedla potrzebują kogoś kto wysłucha, zaoferuje swój czas, nie będzie oceniał i będzie troskliwy, co jest tak niezwykłe, że aż kojarzy się z magią, hipnozą, transcendencją.
Film przedstawia wiele metafor, bawi się widzem, czaruje a czasem oszukuje. Można go oglądać wielokrotnie i za każdym razem podsuwa nową myśl. Piękne ujęcia, wspaniała muzyka, różnorodni bohaterowie niczym kolory tęczy i otwartość na interpretacje czyni z tego filmu nietuzinkowe dzieło. Szkoda, że film został tak źle odebrany.
Zdjęcia i muzyka fantastycznie podkreślają klimat dystopii. Wszystkich ludzi łączy lęk i poczucie końca wszystkiego, przez co desperacko potrzebują superbohatera, który ich ocali. I ten las, wspólne miejsce naszych lęków.
Moim zdaniem najlepszy film Szumowskiej i Englerta.
no niestety kompletnie się nie zgodzę, uwielbiam szumowską ale ten film to katastrofa,przyznaję,że dotrwałem do polowy a resztę puściłem na podglądzie