Nigdy nie trafiłem tego aktora. Dla mnie wystarczy, że już jeden Smith bywa odpychający od ekranu (dobra, w komediach nawet sympatycznie się go ogląda, ale nie gdy sili się na bycie wielkim aktorem dramatycznym), więc dwóch "poważnych" Smithów to już dla mnie za dużo :P
Ale aktorsko, młodszą wersje siebie zrobił po mistrzowsku (wiadomo, że komputerowo zrobiony, ale swoje też musiał odpowiednio zagrac).
Film nie taki zły, nawet dobry jak 2 razy (a w zasadzie do i z 5x) Eddie Murphy w Grubym i Chudszym...