Ten był dla mnie zupełnie inny. Był taki dziecinny, naiwny, momentami wręcz banalny, a jednocześnie dramatyczny i pełen czasem zupełnie przesadnych emocji. Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to właśnie tak powinna wyglądać miłość dwojga nastolatków. Idealnie więc zostało to przedstawione poprzez twórców!
Bardzo podobał mi się ten zabieg wprowadzenia na początku w historię. Byłam wręcz pewna najgorszych scenariuszy zbrodni, morderstwa itp. A okazało się, jak się okazało :) Tak właśnie bywa kiedy jest się nastolatkiem. Wszystko jest takie ostateczne, ważne i niezwykle intensywne. I banalne z perspektywy dorosłych.
I czułam się jakbym oglądała film z lat 80tych, nakręcony właśnie wtedy.
Plus niezwykła scena z piosenką "Sailing" w dyskotece <3
Dla mnie to chyba jeden z najbardziej "moich" filmów Ozona.
Zgadzam się. Dużo ciepła, autentyczności i chemii między bohaterami. Pierwsza miłość i pierwsze zauroczenia ze wszystkimi wzlotami i upadkami. Zostają z nami do końca życia.
tak, tak, tak! dla mnie bardziej intensywny, bardziej prawdziwy i chwytający za serce niż CMBYN.