To syn miał problemy ze sobą, matka była po prostu matką. Przez to nie do końca łapię przesłanie filmu jednakże to dołujące, że w rumunii powstaje kino na takim poziomie a w Polsce produkują zazwyczaj tragiczne filmy.
Absolutnie się nie zgadzam, problem narasta z wiekiem u matki, nadtroskliwość w stosunku do 40-letniego syna, chora miłość, chęć ciągłego kontrolowania życia dorosłego faceta. Po co jej klucze od mieszkania syna, jak mozna bez jego wiedzy wchodzić do jego mieszkania i węszyć, nie akceptuje aktualnej dziewczyny syna, szpieguje go poprzez wypytywanie jego sprzątaczki, nie kocha mężą, a całe uczucie ulokowała w synu itp. To nie są normalne relacje matka- syn i to masowanie jego ciała ... W filmie sama powiedziała, że rodzic realizuje swoje marzenia w dzieciach, u niej stało się to chorobliwe. A syn da sobie radę, oby tylko matka przestała ingerować w jego życie osobiste.
Syn miał problemy ze sobą nie bez powodu. Ludzie nie biorą się znikąd. Osobiście nie spodziewałabym się wielkiej odwagi, pewności siebie, zdecydowania tudzież odpowiedzialności ze strony kogoś, kto przez lata był pod wpływem takiej "mamy".
Klucze, dziewczyna, kontrola, wypytywanie innych - to potrafi zniszczyć prawie każdego. Zwłaszcza, jeżeli niszczy matka.
Tutaj ewidentnie to matka ma problem ze sobą, a problem syna ze sobą, z problemu matki wynika. To jest temat na miliony filmów. Niech będą takie jak ten - dobre, dziwne, proste, ale niejasne. Albo jeszcze lepsze - bo ten film, choć dobry, nie jest aż takim arcydziełem, którego przebić się nie da.