PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=159}

Przodem do tyłu

In & Out
6,3 3 400
ocen
6,3 10 1 3400
6,7 3
oceny krytyków
Przodem do tyłu
powrót do forum filmu Przodem do tyłu

Po opisie i recenzjach tego filmu spodziewałam się jednak inteligentniejszego humoru o
braku tolerancji. Miałam nadzieję na jakieś przesłanie wplecione w błyskotliwy humor.
Tymczasem film leci na stereotypach i to stereotypach przykrych i niesprawiedliwych -
miałam nadzieję na film, który może w humorystyczny sposób poruszałby problem
homoseksualistów, otrzymałam komedyjkę, która zapowiadała się fajnie, ale potem
okazało się, że ten film tak naprawdę jest antygejowski. Po co to za przedstawienie geja?
Co to w ogóle za synonim męskości - że facet musi być mało zadbany, nosić koszulę jak
menel i najlepiej, żeby w ogóle nie miał wyczucia rytmu. Ja rozumiem, ze reżyser chciał,
żeby to było przerysowane, a ja zwyczajnie oczekiwałam czegoś innego i się zawiodłam -
ale jednak miałam nadzieję na sprawiedliwsze podejście do tematu. W tej komedii
wrzuca się gejów do jednego worka z zadbanymi facetami - paradoksalnie mam
rozumieć, że im bardziej facet jest brudny i śmierdzi, tym bardziej jest męski? W takim
razie mój sąsiad jest najbardziej męskim facetem, jakiego kiedykolwiek widziałam - on
już chyba nawet nie pamięta, jak wygląda prysznic. Poza tym facet w wieku głównego
bohatera ma już chyba większą świadomość własnej seksualności i nie zmieni nagle
zdania, bo ktoś tam, gdzieś tam powiedział, że jest gejem? Biorąc pod uwagę, że "gej"
czy "pedał" to słowa ostatnimi czasy używane w celu obrażenia kogoś (niestety, i dlatego
tym większą miałam nadzieję, że ten film w jakiś sposób takie zachowania napiętnuje, w
błyskotliwy i żartobliwy sposób pokaże sposób, w jaki traktowani są geje) to spokojnie
ponad połowa facetów mogłaby zaczać zastanawiać się nad tym, czy aby na pewno wolą
kobiety (ironizując: skoro sąsiad z czwórki powiedział, że jestem gejem, to chyba o czymś
to świadczy?).
Nietolerancji tam praktycznie w ogóle nie było - raczej na zasadzie: "Jesteś czy nie
jesteś, mnie to wisi" albo "Jesteś? Nie? Aha" - nie tego spodziewałam się po opisie
filmu. Bohaterowie tego filmu w kilka chwil potrafili zaakceptować rzekomy
homoseksualizm Howarda. Dobrze, że chociaż jego narzeczona zrobiła mu awanturę, bo
już czekałam na tekst w stylu: "Chcę tylko, żebyś był szczęśliwy". Porównywanie
problemu dyskryminacji homoseksualistów do tego, że ktoś ukradł komuś przepis na
ciasteczka, a komu innemu nie podobał się jakis film było żenujące.
Możliwe, że moja niska ocena tego filmu bierze się z tego, że oczekiwałam czegoś
innego (być może po opisie pod gatunkiem filmowym: komedia OBYCZAJOWA -
nastawiłam się tutaj na inteligentniejszy humor).
Z tego pomysłu można by było zrobić naprawdę dobrą komedię z inteligentnym, może
trochę gorzkim humorem - twórcy filmu postanowili jednak pójść inną drogą i pośmiać
się z gejów. Miałam nadzieję na komedie, która naśmiewałaby się z homofobów i ludzi
nietolerancyjnych, otrzymałam komedię, która naśmiewała się z gejów. Smutne.
Do pewnego momentu bawiła mnie scena z kasetą magnetofonową, potem to było co
najmniej żenujące. Mały plusik za teksty w stylu: "Dzięki Bogu, że moi rodzice nie żyją, bo
to by ich zabiło" i "Czy naprawdę jesteś gejem? Skoro tak, to czy nie mogłeś znaleźć
sobie lepszego momentu, żeby mi o tym powiedzieć?". Dodatkowo podobała mi się
postać dziewczyny Camerona - ona była doprawdy przezabawna, szkoda, że jej rola była
tak mała.
Zabrałam się za ten film, bo miałam nadzieję na lepszą fabułę. Do tego przekonali mnie
aktorzy. Niestety, rola, która miałaby ośmieszać gejów okazała się zbyt duża dla Kleina...
Albo raczej poniżej jego poziomu...
Zakończenie - mimo że banalne i na siłę robione - wydaje się jednak najlepiej
ukazującym problem dyskryminacji i w tym tylko momencie została ona napiętnowana.
Chociaż wg mnie trochę przesłodzone zakończenie -> ale nie będę spoilerowała. ;)
P.S. Dlaczego Cameron zdecydował na forum publicznym z siebie i ze swojego
nauczyciela zrobić geja - tego twórcy postanowili nam nie wyjaśnić. Po prostu taką miał
ochotę.

Reasumując: nie warto. Jeszcze przed zakończeniem chciałam dać wyższą ocenę, ale
jednak... Dla tego filmu lepiej by było, gdybym jednak nie wytrwała na nim do końca.

ocenił(a) film na 5
Monaco_filmweb

Zbyt naiwny i przerysowany, niepowazne potraktowanie tematu. Raz sie zasmialem, kiedy opozniony w rozwoju brat Howarda zrobil glupia mine. Zawiodlem sie na tym filmie.

ocenił(a) film na 4
Monaco_filmweb

Po opisie i recenzjach tego filmu spodziewałam się jednak inteligentniejszego humoru o braku tolerancji.
Miałam nadzieję na jakieś przesłanie wplecione w błyskotliwy humor.
XXXXXXXXXX
no "przesłanie" jest wyraźne: facet, który nie jest macho - musi być gejem...

ogólnie -jak pisałem na wątku: "nędza!!!":
http://www.filmweb.pl/film/Przodem+do+ty%C5%82u-1997-159/discussion/n%C4%99dza,3 46798
scenariusz miał być pierwotnie komedyjką o tym, że nauczyciel jest hetero, a oskarowy aktor jest gejem...

w każdym razie film jest zainspirowany Oskarowym przemówieniem Toma Hanksa,
który dostał Oscara za rolę chorego na Aids geja zwolnionego z pracy,
i w czasie podziękowań, "podziękował" też dwóm nauczycielom ze swojego liceum,
(czy nauczycielowi i "classmate" - koledze szkolnemu???)
https://www.youtube.com/watch?v=bBuDMEpUc8k
2:25-2:55 przedstawiając ich całemu światu jako wspaniałych "gejów"...

ocenił(a) film na 4
Wladca_Piersicieni

Aha...
wtedy kiedy Tom Hanks chodził do liceum, to aktorka Barbara Steisand
była jeszcze w "wieku rębnym" - więc wtedy mogła się podobać licealnemu nauczycielowi Toma Hanksa


"Przodem do tyłu" jest z 1997 roku - a Tom Hanks dostał Oscara za "Filadelfię" w 1994 roku. Skojarzenia byłyby oczywiste. Producenci filmowi wykupili prawa do scenariusza - i przerobili go, żeby ochronić w miarę młodego wtedy gwiazdora i jeszcze na tym zarobić (bo świat głupi wszystko kupi).

U mnie w liceum był nauczyciel - mówiono, że gej. Nawet JEŚLI był "homo" - to nie wiem czym się fascynować - nauczyciel nie podrywał uczniów, a uczniowie nie podrywali nauczyciela. Nawet po latach w "Naszej Klasie" nic takiego nie wyszło...

Kiedyś tego nauczyciela odwiedził jego kolega (a może krewny???) - wymienili szeptem kilka zdań i kolega wyszedł. Kątem oka zobaczyłem na twarzach uczniów błogi uśmiech - nie uśmiechali się do nauczyciela, ani nie śmiali się z nauczyciela - to był taki uśmiech szczęścia wydobywający się z głębi ciała na twarz. Gdyby tamten facet przyszedł do innego nauczyciela i dokładnie tak samo po cichu porozmawiam - takich uśmiechów błogości by nie było...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones