Film jest czystym złotem! Podczas seansu zbierze nam się na łzy, śmiech i grube przemyślenia :P Naprawdę polecam
Łzy to moim zdaniem ciężko uronic na tym filmie. Jest chyba tylko jedna scena, która mogłaby do tego skłonić, ale od dłuższego czasu można się było jej spodziewać, więc efekt jest znacznie słabszy.
Ale śmiać się i dobrze bawić to jak najbardziej ;).
"Shazam!", królu rozrywki i niesamowitego ujęcia emocjonalności zarazem! A to wszystko w jednym filmie. Kontrastu, który rozrywał swą specyfiką oglądającego, pochłaniając gusta widza zupełnie, i to tak szeroko uwypuklonego kontrastu nie można było się spodziewać! Jaka naturalność i zachowanie przy całości ogólnej warstwy pro-świątecznej filmu konwencji horroru Sandberga! A młodzież, która w "Shazam!" zagrała, zrobiła to w ciepły, spokojny sposób, jakby reżyser dał gigantyczny kredyt zaufania młodym aktorom, oczekując od nich rozegrania roli w sposób wyobrażenia siebie w danej sytuacji w rzeczywistości filmu!
"Shazam!" nie zasługuje na tak niską ocenę. Nota 7,1 na 3000 głosów lub więcej? To czysta kpina; można to porównać do natychmiastowego społecznego ostracyzmu filmu, jakby koniecznie oglądający "Shazam!" bawili się w krytyków filmowych i serce fana oraz obserwatora rozwoju adaptacji komiksowych realiów zostawili gdzieś w sterylnym, wyjałowionym miejscu!
Efektów specjalnych i tych kosmicznych, niebotycznych, długo eksponowanych w filmie między Shazam a Sivaną, starć, rozegranych wysoko, na granicy szczytów filadelfijskich wieżowców, nie było w stosunku do czasu trwania filmu i jego dramatycznej, głębokiej refleksji, której siła w filmie była ogromna, zbyt nachalne, za to okazało się równomiernie dostosowane! Wizualizacje pojedynku, o którym mówię, to wartość sama w sobie; to piękne wylewające się zza ekran, pochłaniające, ba, przenoszące widza na wysokość, na której rozegrano takowe starcie, udoskonalenia, które nadają filmowi immersje nad-realnej rzeczywistości. Kamera przy szusowaniu Shazama i Sivany po nieboskłonie metropolii wędrowała instynktownie koło nich, łapiąc ich sylwetki, ruch i walkę odpowiednimi kątami, jakby jakiś zewnętrzny obserwator rejestrował takową potyczkę; czegoś takiego w kinie adaptującym komiksowe realia dotąd nie było, tzn. na taką skalę, gdyż sam Zack Snyder w "Man of Steel" pokazał światu, jak powinien poruszać się Superman w filmie, i to było, pozostając takim do dziś: genialne!
Dokładnie, film nudny, ciągnie się niemiłosiernie, humor na poziomie przedszkola, nie polecam.
"Podczas seansu zbierze nam się na łzy, śmiech i grube przemyślenia" - tak, chyba jeśli jesteś 12 letnim dzieckiem, które nie widziało żadnego innego filmu w życiu.
Ale w ktorym momencie? Ogladnalem godzine i poziom humoru był dla osób do 13 lat. Szkoda tylko ze film jest od 13...