Kiedy wygrażał pani minister, był groźny. Podczas pojedynku nadal był groźny, ale nie bezbłędny. Kiedy niszczył rebeliancką flotę, nadal używał ĆSM, ale nie był Sithem. Kiedy wpadł w promień ściągający, był już knypkiem :D
Piękna wypowiedź, oddająca sedno sprawy.
Dodać do tego czerwony nóż do masła który trzymał w ręce i disneyowską kreskę, a dostaniemy przyzwoitą parodię.
Moim zdaniem ta scena w ogóle była mocno przesadzona(walka z całą flotą w pojedynkę).